Dzisiaj spędziłem miły dzień przy aucie
Start prac o 8.00, a manewry zakończone o 18.00.
Najpierw mycie, a następnie zabrałem się za wymianę żaróweczki w tylnej lampie. Robiłem to pierwszy raz, i choć dużo było pisane o tym na forum, to troszeczkę się obawiałem tej operacji. A okazało się to banalnie proste, gdy ma się odpowiednie narzędzia. Ja na szczęście znalazłem w komplecie kluczy nasadową dziesiątkę, która była tak "głęboka", że wszedł w nią cały gwint. Do tego grzechotka, i wyjęcie lampy trwało trzy minutki
Wymieniłem szybciutko komplet żarówek, i zachęcony sukcesem zabrałem się do drugiej lampy, i tam to samo.
Przy okazji oczyszczone zostało wszystko.
Troszeczkę pozazdrościłem koledze
nieznany, i Lina została też dzisiaj wypastowana.
Potem jeszcze oponki, ogarnięcie wnętrza... i się zeszło prawie cały dzień.
A co mi przy tym słonko plecki spiekło

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.