O to to to to! Dokładnie. Równie dobry przykłąd wpływu poboru prądu na silnik.
Za garaż dzięki ale chyba bym nie dokulał

Wracając do falowania: udało mi się dziś dzięki poruszeniu znajomych Teścia zostać zaproszonym do garażu przez miła starszą Panią. Okazało się, że to boks w garażu podziemnym, udało mi się tylko zdjąć filtr i "jelito gube" - stwierdziłem, że składam bebechy i jadę pod dom - nic tam w tym "garażu" nie było widać, do tego żadnych gniazdek, nawet zykłej lampy do której można by się zakraść ze "złodziejką" a oświetlenie pechowo rozmieszczone. Ale to wystarczyło, żeby "naprawić" samochód. W drodze powrotnej, można było piłować obroty, ściagać bebemki

i wogóle bo sprawa falowania była przeszłością. Korzystając z dobrej pogody resztę zrobiłem pod domem. Rozebrałem, poczyściłem, i hula. Także potwierdzam tezę o odmach. Pozostał niedosyt bo bym chciał wiedzieć co się działo. W obu rzeczywiście był "majonez", ale w grubej, tej której samo ściągnięcie załatwiło sprawę nie było go wcale dużo, sama jego konststencja jest wystarczająco żadka aby minimalne ciśnienie wydmuchało go z odmy, nie miał prawa blokować przepływu. W cienkim przewodzie od kolektora było go więcej ale ten nie był w pierwszym podejściu ruszany a falowanie znikneło. Co niepokojące z odmy poleciała woda - nie gdy ją odłączyłem i oglądałem obracająć ale dopiero gdy czyścikiem wybierałem szlakę. Odma była drożna czyli tak jaby woda (całkiem sporo) była pod warstwą syfu??? i jego naruszenie dopiero ją uwolniło??? Pamiętajcie by oprócz samych przewodów wyczyścić króćce. W sumie do wykonania "naprawy" wystarczyły:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.