LINEA KLUB POLSKA

Dzięki koledzy, za browary również ale dzisiaj ich nie wypiję bo jestem w pracy

No to jeszcze w kwestii przypomnienia wgnieciony próg przez pewnych speców w warsztacie do którego więcej już nie będę jeżdzić. No i we wtorek linejka idzie na operację do lakiernika z ASO Automobiletorino w Łodzi

Niestety mnie też dopadł pech.
Na mokrej drodze inny kierowca wjechał mi w d...
Całe szczęście że nikomu nic się nie stało, tylko trochę rys na tylnym zderzaku.
W całym zdarzeniu najgorsze było to że kierujący (sprawca) nie posiadał żadnych uprawnień do kierowania samochodem.

No to ubezpieczalnia pociągnie go za kieszeń przy likwidacji szkody

Szpiegusek1 pisze:Niestety mnie też dopadł pech.
Na mokrej drodze inny kierowca wjechał mi w d...
Całe szczęście że nikomu nic się nie stało, tylko trochę rys na tylnym zderzaku.
W całym zdarzeniu najgorsze było to że kierujący (sprawca) nie posiadał żadnych uprawnień do kierowania samochodem.

Najważniejsze żeby auto było ubezpieczone.

no nie wiem, czy to nie jest okoliczność wyłączająca odpowiedzialność TU. Rok temu miałem coś takiego z pijanym kierowcą - do tej pory szkoda jest w UFG na koncie AC żony, bo regres nie doszedł do skutku - nauczka na przyszłość: nie zauważać nietrzeźwości kierowcy, ewentualnie udokumentować to na telefonie żeby trzymać gościa w szachu.

W moim przypadku to auto sprawcy miało OC więc sprawę zgłosiłem do jego ubezpieczyciela.
Na dzień dobry to sprawca otrzymał od policji 2 mandaty.
1. Za jazdę bez uprawnień (z tego co przeczytałem na internecie to mandat 500 PLN)
2. Za spowodowanie kolizji (nie znam kwoty)

Prawdopodobnie TU będzie żądać od sprawcy refundacji kosztów, czyli sprawca poniesie dodatkowe koszty naprawy

Trzymam kciuki żeby wszystko dobrze Ci się ułożyło z wyegzekwowaniem pieniędzy z ubezpieczenia.

Z wyegzekwowaniem pieniędzy nie powinno być problemu, no chyba że ubezpieczalnia to jakaś firma krzak Dobrze, że interweniowała policja, bo różnie mogłoby być w tym przypadku. Odnośnie kwoty, to za jazdę bez uprawnień 500 PLN, za spowodowanie kolizji drugie tyle, łączny mandacik więc pewnie wyszedł 1000 PLN, czyli maks, jaki może wystawić policjant, powyżej tej kwoty kierują sprawę do sądu, a wtedy to może potrwać dłużej. Ubezpieczalnia powinna wypłacić odszkodowanie bez szemrania a do posiadacza polisy (chyba już nawet niekoniecznie prowadzącego pojazd) zgłosić się z żądaniem zwrotu wypłaconego odszkodowania. Koszty dla sprawcy, tak szybko licząc, to na starcie 1000 PLN plus koszt naprawy auta (jeśli będzie to ASO z rozliczeniem bezgotówkowym, to strzelam na jakieś 2500 PLN, ale to oczywiście zależy od zakresu uszkodzeń, bo jak mocno przyładował to i 7000 PLN może nawet wyjść) plus, jeśli poszkodowany będzie się starał o dodatkowe roszczenia, typu uszczerbek na zdrowiu, koszty auta zastępczego bo to nie zawsze jest wliczone bezpośrednio, zależy od warsztatu, który naprawia, no to facio będzie ugotowany, bo cała "impreza" może go wynieść wartość całkiem fajnego, używanego wozidła

leszek1234 pisze:no nie wiem, czy to nie jest okoliczność wyłączająca odpowiedzialność TU. Rok temu miałem coś takiego z pijanym kierowcą - do tej pory szkoda jest w UFG na koncie AC żony, bo regres nie doszedł do skutku - nauczka na przyszłość: nie zauważać nietrzeźwości kierowcy, ewentualnie udokumentować to na telefonie żeby trzymać gościa w szachu.

Jest tak wyłącznie gdy masz AC. Jak nie masz AC to zawsze wtedy wypłaci jego OC i będzie ściągać od niego. To samo jak ktoś nie ma OC to wypłaci UFG ale tylko jeśli nie masz AC, jak masz AC to zapomnij o wypłacie z UFG.
Taką przynajmniej mam wiedzę.

No chyba nie do końca, co z tego, że ktoś posiada AC, skoro potem będzie musiał pokryć wzrost składki z tytułu likwidacji szkody Jeśli szkoda została spowodowana przez kogoś innego, to ubezpieczalnia tej osoby pokrywa szkody a to czy potem będzie rościć od tego kogoś pokrycie wypłaconego odszkodowania ponieważ ktoś nie posiadał uprawnień czy był pod wpływem, to już kwestia tej ubezpieczalni A jak któraś będzie się uchylać od wypłaty, to krótka piłka - sprawa do sądu i pozamiatane. UFG wchodzi w momencie, kiedy przyładuje w nas ktoś, kto nie był ubezpieczony. Wtedy UFG powinno nam wypłacić odszkodowanie a pokrycia wypłaconego odszkodowania domagać się już od sprawcy. Owszem, czasem jest tak, że np z miejsca likwidujemy szkodę z naszego AC, ale jeśli szkoda nie jest z naszej winy, to ubezpieczalnie regresem wyrównują to między sobą i finalnie to i tak sprawca pokrywa szkodę a my zostajemy z "czystym kontem", więc nie mamy zwyżki na ubezpieczeniu z tytułu likwidacji szkody Tak przynajmniej ja rozumiem działanie tego całego "systemu"

Też tak rozumiem to jak napisałeś ale już się spotkałem, że gdy sprawca był pijany a poszkodowany naprawił ze swojego AC to potem był problem z regresem. Ale tak jak mówię nie doświadczyłem tego osobiście a tylko słyszałem. Może forumowicz co tego doświadczył opisze dokładniej to będzie wiadome.

Natomiast na 100% jest tak, że gdy sprawca nie ma OC a poszkodowany ma AC, wtedy UFG nie wypłaci nawet złotówki.

Ale ja nie naprawiałem ze swojego AC tylko z OC sprawcy (to samo TU) - przynajmniej tak myślałem do czasu wyliczania ulg przy badaniu ubezpieczenia na kolejny rok - konfrontacja z bazą danych UFG i dząg? Muszę to w wolnej chwili jakoś wyprostować.

e. spoko. gość nie miał jak nawiać. linea sie maluje w ASO. a ja jeżdże nowym focusem

Rozumiem, że drzwi do wymiany.