Prezes , skoro Ty sam dajesz mi takie " poręczenie " i prawo , to nie mam już skrupułów i jak najbardziej opiszę to tutaj

Nawet cieszę się że tak będzie , bo to i dla mnie mniejszy problem

Nie wiem tylko , czy powinno to znaleźć się w tym konkretnym miejscu , czy raczej w dziale z manualami , ale liczę na pomoc admina
Wracając do sprawy zacznę może od opisu mojego problemu , gdyż dla innych może być to wyznacznikiem czy skorzystać z całego opisu , czy tylko z części dotyczącej wymiany led . U mnie po wymianie alternatora okazało się , że przy dużym obciążeniu altka ( włączona klima , radio , wentylator , światła itp.) Oryginalny sterownik MM nie radził sobie ze spadkami napięcia podczas np. zdejmowania nogi z gazu , stania w korkach gdzie wentylator klimy włączał się co chwila , powodując tym samym gaszenie się świateł dziennych na 1-3 sekund . Zaznaczam , że altek był wymieniony na właściwy , nowy nie regenerowany i problemów z ładowaniem nie mam i nie miałem . Jednak ta sytuacja denerwowała mnie ( gaszenie led) i nie mogła trwać wiecznie . Postanowiłem więc przejść na zasilanie diód przez przekaźnik . Korzystając z opisu wyprowadzenia +12 po stacyjce z naszego forum , które znajduje się w centralnej części ściany grodziowej silnika , podpiąłem diody przez przekaźnik , a do ich sterowania wziąłem zasilanie z podświetlenia zapalniczki wewnątrz auta , ponieważ ze sterowaniem z plusa postojowych mialem już złe doświadczenia

sytuacja wydawała się opanowana , do czasu jednak gdy zbyt wysokie napięcie ( z alternatora jak myślę ) spowodowało uszkodzenia samych diód w lampkach . Idylla trwala zaledwie parę miesięcy . Gdy padla jedna strona świateł zdecydowałem się na demontaż świateł w ogóle. Tu zaczęły się poszukiwania innego rozwiązania , ale otwory w kratkach przy przeciwmgielnych już byly , a kupowanie nowych lampek i tych samych- bo inne nie wejdą - to spory koszt i niepewny sukces . Tak więc zacząłem od rozbiórki kloszów lamp . Silikon użyty do połączenia klosza z obudową albo nie jest zbyt trwały , albo bylo go niezbyt dużo więc delikatnie podważając klosz regularnie po wszystkich stronach bez problemu udało się go wyjąć z obudowy . Można ewentuanie pomóc sobie jakimś cienkim nożykiem , wciskając go miedzy klosz a obudowę i podcinając ostrożnie ten uszczelniacz . Klosz wychodzi razem z odbłyśnikiem . Oczom naszym ukazuje się plytka drukowana z uszkodzonymi diodami . Wyjęcie tej płytki wydawało mi się konieczne , bo użyte diody są SMD i jakikolwiek zabieg przy nich w obudowie lampy jest chyba niemożliwy . Aby wyjąć plytkę z obudowy w pierwszej kolejności trzeba odessać cynę ze styków w centralnej części plytki . Potem okazuje się , że nie tylko to trzyma , ale podstawa ze stykami jakby byla przyklejona do plytki . Plytka jest obustronnie drukowana i raczej ciężko będzie wyjąć ją bez zniszczenia całkowitego , lub choćby częściowego jej obwodów . Mi udało się przy rozbieraniu drugiej lampy osiągnąć ten sukces

Długim płaskim śrubokrętem podważałem raz z jednej , raz z drugiej strony , aż plytka puścila . Mając już dostęp do diód zacząłem poszukiwać zamiennika w internecie . Niestety nie znalazłem diód w 100% odpowiadających oryginałom , ale trafiłem na diody o pasujących parametrach ( zasilanie , barwa światła itp.) , gabarytach , jednak o innych wyprowadzeniach - co wykluczyło użycie oryginalnych płytek drukowanych . Tu pojawiła się oczywiście kwestia dorobienia nowych plytek pcb . Nie będę tu rozwodził się nad ich projektem , później nad lutowaniem diód SMD . Jeśli ktoś będzie chciał więcej wiedzieć - pytać

ostatecznie nie poradziłem sobie z tym czy to z racji małego doświadczenia z SMD , czy z powodu wieku ( nie ten wzrok ) - nie wnikajcie

Postanowiłem na próbę zrobić " pająka " . Dla nie wtajemniczonych styki na diodzie SMD mają pow . 1×1 mm i zalane są w plastiku . Trzeba więc niezwykłej ( myślę) wprawy , by szereg 4 diód trwale i bez uszkodzeń połączyć bezpośrednio kawałkami wyprowadzeń odciętych od rezystorów

katoda jednej do anody drugiej i tak do uzyskania czterech w szeregu . Później pozostaje kwestia uformowania tego pająka tak , aby ładnie diody leżały w swoich oknach odbłyśnika pamiętając o tym , że w zadnym wypadku nie można stosować siły na połączenie dioda - wyprowadzenie ! Czyli diodę z przylutowanym wyprowadzeniem trzeba trzymać kleszczykami czy pęsetą już za drucik poza diodą i dopiero wówczas wyginać drucik , nadając mu taki kształt aby ostatecznie diody byly w swoich okienkach . Na zewnątrz tego układu też przylutowałem po kawałku drucika , aby przewody połączeniowe lutować nie bezpośrednio do diód . Mając już te połączone w szereg cztery diody z zewn. wyprowadzeniami oraz ukształtowane do okien odbłyśnika , dolutowałem do zew.wyprowadzeń po ok. 5-8 cm giętkiego , elastycznego przewodu do połączenia z wyprowadzeniami w obudowie lampy . Teraz należy w miarę dokładnie oczyścić obudowę jak i klosz z resztek uszczelniacza . W tym momencie Musialem już pomyśleć jak przymocować pająka z diodami do odbłyśnika . Do tego celu wykorzystalem posiadany dwuskładnikowy poxipol odcinając jego niewielki kawałek i rozrabiając w palcach na jednolitą masę . Wcześniej odtłuściłem wzgórki odbłyśnika , aby poxipol dobrze się tam złapał . Ułozyłem pająka na swoim miejscu , po czym robiąc z poxipolu małe placki średnicy ok. 1cm przyklejałem diody do odbłyśnika tymi plackami . Następnie odbłyśnik wraz z diodami i plackami poxipolu przykryłem warstwą cienkiej plastikowej folii ( zwykly woreczek

) i w takiej postaci włozyłem całość w obudowę lampy , po czym recepturkami ciasno związałem aby zostawić poxipol do wyschnięcia .Gdy to nastąpiło ponownie wyciągnąłem klosz z odbłyśnikiem z obudowy otrzymując wygniecione na plackach poxipolu miejsca , które oryginalnie byly blisko plytki . Teraz będą skutecznie podpierały placki poxipolu z diodami

Następnie oderwałem ostrożnie folię z poxipolu i polutowałem giętkie przewody od diód do wyprowadzeń w obudowie . Trzeba pamiętać o kierunkowości wszystkich połączeń ! Na samych diodach katoda oznaczona jest minimalnym wcięciem plastikowej obudowy . Mając wszystko połączone skladam wstępnie lampkę ( bez klejenia ! ) i alternatywnym zasilaniem ( ja mialem cztery baterie CR 2032 połączone w szereg ) 12V sprawdzamy czy zestaw dziala , czy jest odporny na wstrząs itp

teraz już możemy ostatecznie skleić klosz z obudową . Ja użyłem do tego celu specjalnego szczeliwa do skrzyń , ale myślę że każdy czarny silikon by się sprawdził. Czarny - ponieważ po sklejeniu praktycznie nie da się odróżnić lampy od oryginału

Tu zaczął się dla mnie etap poszukiwania zasilania tych światełek , ponieważ wiedziałem już że napięcie z altka prędzej czy później je znów wykończy . Na alle udało mi się znaleźć regulator napięcia , którym skutecznie byłem w stanie płynnie ustawić takie napięcie , jakie chcialem . Ja ustawilem u siebie ni mmniej ni więcej a równo 12V . Dając więcej uzyskamy intensywniejsze światło , jednak nie miałem pewności czy dioda pozbawiona przewidzianego dla niej odbioru ciepla ( zaklejonego plackiem poxipolu

) ,które jest wyprowadzeniem w centralnej części obudowy - wytrzyma . Uznałem więc że optymalne jest zasilanie na poziomie 12 V . Regulator napięcia posiada dwa przewody wejścia i dwa wyjścia , więc większych problemów nie ma z podłączeniem . U mnie przez bezpiecznik podłączyłem wspomniane wcześniej zasilanie z centralnej części ściany grodziowej po stacyjce na wejsciu regulatora , a minus wejścia dalem bezpośrednio pod minusową klemę akumulatora . Wyjscia z regulatora poszly odpowiednio : plus - do złącza +30 przekaźnika , a minus - na złącze masy przekaźnika wedle schematu . W tym przypadku zasilania minusy ze świateł led również podpięte są do minusa z regulatora - nie do masy auta ! Jeżdzę tak już jakiś czas i wszystko dziala

dlatego postanowiłem podzielić się tym z Wami

Regulator mam stąd :
http://allegro.pl/led-regulator-stabili ... 21995.html , napięcie ustawiamy na pracującym silniku
A diody SMD to LEDP4-5630-PC56H10-CW.
Diody do zdobycia chyba tylko w sklepie Maritex.com.pl
To chyba tyle w kwestii tych światełek

Pozdrawiam
