LINEA KLUB POLSKA

duskap - odnośnie 1,2 TSI piszesz co wyczytałeś w internecie ? Radzę Ci więc sprawdzić poprzez jazdę .Rapidka z tym silnikiem przy szybkości 140 km godz
ma dopiero ok . 3000 obr/min na 6 biegu , a gdzie tam jeszcze do 4500 obr. Turbodziury w tym aucie nie nie ma żadnej , a wystarczy poczytać na forach
internetowych o pewnej ciekawostce , a mianowicie : silniki TSI na hamowni wykazują większą moc niż podaje producent ,a w przypadku 1,2 jest to
często 120 i więcej KM , zużycie paliwa to już zupełnie inna bajka .
Odnośnie porównania przyśpieszenia T-jet / Multijet to pisałem o przedziale prędkości , a to zdecydowana różnica .
A Honda Jazz ? Potwierdzam - kolega ma właśnie taką i bardzo chwali bo dodatkowo to bardzo pakowne choć niewielkie auto .

Fiacik również jeżdżę 1,2 TSI. Fajny ale dużo gorsze wrażenie niż T-Jet. Owszem pali mniej i to znacznie i to jedyny plus. Za to oleju chleje aż miło gdy go ostro traktujesz.
T-Jet i Multijet właśnie przedział o którym mówisz jest DUŻO ale to DUŻO na korzyść T-Jeta, więc chyba naprawdę nigdy nie jechałeś T-Jetem ze stoperem w ręku a potem M-Jetem i tylko piszesz o swoich odczuciach a nie o rzeczywistości.

U nas w rodzinie jest skoda fabia 1,2 TSI-85km mojej cioci,niekiedy jak ciocia nie czuje się na siłach to jadę zawieść ekipę emerytek do kościoła,samochód ma od nowości i problemy wszystkim znane które ciągną się w nieskończoność,ale to oczywiste,jak babcie wsiądą to auto nie chce jechać ,w pojedynkę jako tako,bardzo mi się podoba praca silnika na biegu jałowym i jak wchodzą biegi,krótko i precyzyjnie,nie można tej mocy porównać do t-jeta ale np do renault Clio 1,2tce 100KM,brat miał służbowe jak robił w ing i tam było fajnie autko fajnie jeździło i było bez awaryjne,fajna kultura pracy silnika i odczucia przyspieszenia jak w t-jet,na marginesie skoda posiadająca jakikolwiek silnik Tsi może się okazać dużym problemem,więc staram się omijać ten syf szerokim łukiem,tak samo silnik 1,8 tsi - tam to olej cza lać litrami i wcale nie trzeba mieć pecha bo to standart

VW i TSI to nie dla mnie. A wracając do 1.3 multijet i rozrządu puki nie grzechocze nie trzeba ruszać, o ile ktoś ma wrażliwe ucho i wychwyci kiedy grzechocze. Jeszcze jedna sprawa co do interwałów wymian i przebiegu pamiętajmy jedno że jeżdżąc w mieście w korkach silnik pracuję, motogodziny lecą a przebieg się nie kręci. Zupełnie inaczej jest w trasie. Na swoim przykładzie, jak jeżdżę w szczycie komunikacyjnym na odległość 5 km (dom-praca) muszę nie raz poświęcić pół godziny. Przez pół godziny w trasie mógł bym przejechać z 50km. Dlatego trzeba brać poprawkę na to jak jest auto użytkowane.

Oglądałem to w TVN Turbo i mechanik miał rację bo faktycznie tak było ale zapomniał o datach i raczej wyrażał opinię dotyczącą
przypadków , które od ok. 3-4 lat zasadniczo nie mają miejsca .Z tych wszystkich TSI najbardziej udane były 1,2 litra , a problem łańcucha
rozrządu wyeliminowano przez zastąpienie go paskiem .Zięć w 2015 r. kupił nowego Rapida 1,2 110KM i do wiosny tego roku zrobił 80.000 km
i nie słyszałem o jakimkolwiek problemie z tym silnikiem , czy też braniem oleju . Na wiosnę tego roku zamienił auto na Octavię 1,4 TSI 150 KM
aktualnie zrobił 15.000 km i problemu brania oleju nie ma , a zwracał przy zakupie uwagę na to bo sporo się naczytał w tym temacie w internecie.
Z tego co ja pamiętam to tak jak mówi mechanik na filmie w silnikach a 1,4 , w których pękały tłoki czy też wypalały się w nich denka to były
egzemplarze o mocy 160 KM i oprócz wymiany rozrządu na pasek czy też pierścieni, poprawiono też chłodzenie .
1,8 faktycznie brały olej w dużych ilościach , ale tam poprawili pierścienie głównie zgarniające i temat podobno aktualnie nie istnieje .
Wydaje mi się że nie można tu generalizować bo lata lecą silniki i samochody są modernizowane , sam pamiętam jak mnie uczono ,że uzyskanie
100 KM z litra to jest możliwe tylko w sporcie , a tu masz 115 KM w 1,0 TSI i podobno 130 można bez problemu .

Wczoraj znajomy poinformował mnie ze w Linei T-jet jego rodziców klin powiedział papa. Przebieg auta 240 tyś śruba się zluzowała. Na szczęście do kolizji nie doszło, założył nowy rozrząd z kołem i śmiga.

Czyli tak jak wcześniej wydedukowano. Klin nie przenosi żadnej siły tylko śruba. Jak śruba się luzuje to obciążenie przejmuje ten malutki klin i katastrofa. Może wystarczy porządnie wkleić śrubę?

Zdecydowanie wklejać ale to tylko spowalnia cały proces odkręcenia, wypadało by co jakiś czas skontrolować jej dokręcenie. Ja swoją zaznaczyłem w jakiej jest pozycji ;-)

Przeczytałem posty o kinie ale nadal nie mam pewności jak podchodzić do jego tematu. Za chwilę chce sam wymienić rozrząd w t-jet. Nie widzę wyciekow z żadnego z kół rozrządu. Czy w takich okolicznościach dotykać koło z kinem czy go nie ruszać?

Na forum bravo jest tutorial o wymianie rozrządu t-jet i temat klina nie jest tam tak szeroko rozpisany. Piszą że jak jest wyciek z koła to nowy simering i nowy klin a jak nie leci to nie ruszać.

W bravo nie ma problemu,nie wiadomo dlaczego u nas jest ,może się skończyć bardzo kosztownym remontem,warto wymienić,wkleić i być bardziej spokojnym,gwarancji nie ma,ale to taka profilaktyka,może opóźnić niezidetyfikowaną przyczynę występowania tej awarii

A ja bym nie ruszał koła z klinem jeśli nic nie cieknie. Nie wiem który z kolegów ale dość logicznie udowadniał, że za przypadki zerwania klina odpowiada luzująca się śruba mocująca, bo sam klin nie powinien przenosić żadnych sił, służy jedynie do zamocowania koła w odpowiedniej pozycji.
Fabryczne mocowanie nikomu nie puściło (kto miał zerwany klin a jest pierwszym właścicielem samochodu i nie robił wcześniej rozrządu niech się odezwie) - zawsze to było po mechaniku. Zwrócę uwagę , że ostatni przypadek (u kolegi karol_zydek) w silniku 8v też mu zerwało klin a 1,5 roku wcześniej był robiony rozrząd. Może być tak, że w t-jet moment obrotowy większy to ewentualna niedoróbka mechanika szybciej wychodzi na jaw.

Nie sądzę żebe momenty na kołach rozrządu były znacząco inne w t-jet i wolnossacym bo rozrzad to nie jest element przeniesienia napędu na oś tylko regulujący pracę silnika ale przemawia do mnie argument "nie ma problemów nie ruszać"

Pongo - chodziło mi o to , że jeśli wał mocniej "kopie" to i siła ścinająca jest większa, więc poluzowana śruba szybciej daje o sobie znać - choć przyznaję, to teoria bez jakiegokolwiek przemyślenia a tym bardzie dowodu