Dzisiaj, przy okazji walki z autem, zabrałem się za dysze spryskiwaczy

Demontaż ich jest prosty - są wykonane z twardego plastiku, który może sprawiać wrażenie, że zaraz pęknie, ale spokojnie - jest dość wytrzymały

Żeby je zdemontować najlepiej rozłączyć wężyki na trójniku widocznym pod maską, wtedy łatwiej manewrować. Trzeba włożyć palec jednej ręki (tak, wiem jak to brzmi...

) w szczelinę w masce, i podważyć maksymalnie jak się da zaczem z jednej strony dyszy. Zaczep jest tylko z jednej strony, więc nie mamy dylematu który trzeba podważyć

Drugą ręką odchylamy dyszę od strony szyby w tą samą stronę i dysza elegancko nam się wyczepia z maski

Wyciągnięta dysza wygląda tak, jak na pierwszym zdjęciu. Wystarczy użyć małego płaskiego śrubokręta, żeby wyciągnąć krucieć wężyka z całości

Jak wyciągniemy krucieć, mamy dostęp do wnętrza elementu, czyli do dysz

I Wtedy moim oczom ukazał się widok, jak na zdjęciu nr 2... Mega wielki, plastikowy farfocel wewnątrz

Wnętrze wyczyszczone, dysze przepchane szpileczką, montaż w kolejności odwrotnej - wchodzi elegancko w swoje miejsce. Efekt: dysze w końcu psikają tak, jak powinny
