Po długim czasie od stwierdzenia usterki, irytacji za każdym razem, gdy w zimowych warunkach trzeba było otwierać kufer kluczykiem, trafił się wreszcie dzień w którym mogłem zająć się problemem, i nie skostnieć na mrozie przy tym.
Uzbrojony w miernik poszedłem gmerać przy zamku.
Dużo wcześniej zdążyłem już kupić nowy silniczek do zamka, ale ten też nie zadziałał.
Drogi nie był, to niech sobie leży w szafce, może się kiedyś do czegoś przyda.
A usterka była banalna... potargane przewody w przelotce między klapą a nadwoziem. Jeden pęknięty a drugi zerwany.
afro od razu dobrze obstawiał. Prorok jakiś
A ja szukałem nie wiadomo jakiej awarii, a tu głupie kabelki.
Posztukowałem, polutowałem, poizolowałem i działa. Ale czuję że ta usterka z czasem powróci. Kable tam są dość twarde, a muszą się niestety w tej przelotce bardzo uginać.
A może z czasem spróbować wsadzić tam jakieś bardziej miękkie kabelki
Czy ktoś wie, czy jest jakiś rodzaj kabelków bardziej odpornych na takie wyginanie?
W każdym razie póki co działa
