Tak się złożyło, że drugi tydzień lipca wymagał ode mnie odbycia podróży aż do Cuxhaven w Niemczech.
Wyjechałem o 7.oo rano z pełnym zapasem paliwa - kierując się najkrótszą drogą na A4. Jazda po naszych autostradach - byłaby rozkoszą gdyby nie panowie w TIR'ach, którzy potrafią się wyprzedzać na dwupasmowym odcinku nawet 5 minut, blokując tym samym wszystkich pozostałych użytkowników.
Mając w pamięci czasy kiedy istniała kontrola graniczna – wierzyłem, że w racjonalnej odległości 10-30 km przed granicą, dotankuję Linkę po polskiej stronie. I tu rozczarowanie – te stacje paliw po prawej stronie zniknęły. Owszem były znaki nakazujące zjechanie i opuszczenie szosy oraz przejazd mostem na lewą stronę – bo tam stacja pozostała.
Trudno, za naiwność się płaci. Wjechałem do Niemiec na pozostałym w baku paliwie.
Pierwsze co mnie uderzyło – prostota przepisów: teren zabudowany 50 km/h, niezabudowany 100 km/h, a drogi ekspresowe i autostrady zalecane 130 km/ h. Łatwo zapamiętać i łatwo przestrzegać (no ale my za to mamy 6 dopuszczalnych prędkości i nie przestrzegamy żadnej z nich).
Pierwsze co zrobiłem wyłączyłem światła. Okazało się, że przez cały czas byłem widoczny (coś niesamowitego) miałem przed tą decyzją wrażenie, że gdy wyłączę to wszystko co na mnie może wpaść wpadnie nie wykluczając Hefalumpów z Kubusia Puchatka, a rzecznik Polskiej Policji powie w TVP „a nie mówiłem”?
No jest jeszcze coś co mnie mile zaskoczyło – to oznakowanie dróg, objazdów, miejsc remontowanych itp.
U nas stawia się olbrzymie zielone (niebieskie) tablice, a na nich malutkie białe strzałki po których następuje litania miejscowości. Która strzałka czego dotyczy nie zawsze da się w porę rozszyfrować, pomijam fakt, że często gdy rozszyfrujemy – to tylko po to by stwierdzić zajęcie niewłaściwego pasa. W Niemczech mimo bardzo słabego opanowania ich języka nawet w Hanowerze mimo przebudowy węzła autostradowego bez problemu znalazłem objazd na Hamburg, a wracając na Berlin.
Dlaczego o tym piszę? Bo wracając 15 lipca już po Polskiej stronie z przykrością stwierdziłem, że pas tej samej drogi ale w kierunku Wrocławia nadal jest z nierównych płyt betonowych, na których po przekroczeniu 60 km/h można sobie wybić zęby o koło kierownicy. Za Krzyżową wreszcie dało się jechać ale TIR poszedł po wewnętrznej barierce i wysypał towar na mój pas ruchu. Popatrzyłem i zauważyłem, że światła mijania miał włączone. Już za płatnymi bramkami we Wrocławiu (koło zjazdu na Oławę) fajna fura wbiła się w ekran dźwiękochłonny – światła pozycyjne z tyłu się świeciły więc chyba też jechał na światłach.
Podsumowując wyprawa udana, LINKA super na długie wyprawy.
Wyprawa do Niemiec.
- smak56
- klubowicz
- Posty: 5150
- Rejestracja: 19 lis 2010, 15:17
- Przebieg: 276000
- Silnik: 1.3 multijet
- Rocznik: 2007
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Podziękował: 399 razy
- Otrzymał podziękowań: 652 razy
Re: Wyprawa do Niemiec.
Fajny opis; ale najważniejsze zawarłeś w ostatnim zadaniu. Tego się trzymajmy!condensed pisze: Podsumowując wyprawa udana, LINKA super na długie wyprawy.
smak56
* * * *
* * * *
- Kuzyn_z_Sosnowca
- klubowicz
- Posty: 6771
- Rejestracja: 09 gru 2009, 7:34
- Przebieg: 145000
- Silnik: T-Jet z gazem
- Rocznik: 2008
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Podziękował: 293 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
- karollino
- klubowicz
- Posty: 781
- Rejestracja: 21 sty 2011, 11:10
- Przebieg: 182000
- Silnik: 1,4 77KM
- Rocznik: 2010
- Lokalizacja: Wrocław
- Podziękował: 104 razy
- Otrzymał podziękowań: 96 razy
Re: Wyprawa do Niemiec.
O, widzę Kolego że przejeżdżałeś koło mnie (O! Ława).
Fiat Linea Dynamic:
+ DRL
+ subwoofer i maty w drzwiach
+ lusterko wsteczne autochrom z kamerą cofania
+ elektryczna regulacja lędźwi
+ regulacja wysokości fotela pasażera
+ podłokietnik z nawiewem
+ klimatronik
+ tempomat
+ DRL
+ subwoofer i maty w drzwiach
+ lusterko wsteczne autochrom z kamerą cofania
+ elektryczna regulacja lędźwi
+ regulacja wysokości fotela pasażera
+ podłokietnik z nawiewem
+ klimatronik
+ tempomat
-
- klubowicz
- Posty: 513
- Rejestracja: 08 gru 2009, 22:49
- Przebieg: 61000
- Silnik: 1,4 8v
- Rocznik: 2009
- Lokalizacja: Lublin
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
Re: Wyprawa do Niemiec.
Podróż polskimi autostradami to przeżycie traumatyczne, zwłaszcza jak się przyjeżdża z krajów posiadających autostrady dłużej, a co za tym idzie kierowcy potrafią z nich korzystać.
Czechy im bliżej granicy RP tym gorzej, chociaż nawet ci z 2 metrowymi antenami od CB jadą w miarę przepisowo (bo i z kim tu gadać, jak tylko na samochodach z naszą rejestracja widziałem anteny) - czyli lewy pas do wyprzedzania, a jak nie muszę wyprzedzać to prawy. Ale TIR-y zaczynają się już wyprzedzać, chociaż robią to w miarę płynnie.
Austria - "ordnung..." itd, ciężarówki się nie wyprzedzają, bo jest ZAKAZ, drogi są czytelnie oznaczone, parkingi są czyste. Jadąc do Włoch, przed Poysdorfem skierowali nas na objazd, nie wiem dlaczego, ale ponad godzinę sznur samochodów wlókł się bocznymi drogami (słońce grzało niemiłosiernie). U nas policja olała by sprawę stawiając dwa znaki objazd, ale nie tu, tu na każdym skrzyżowaniu stał policjant kierując ruchem. Pasy włączania się do ruchu, o takiej długości, że można Dreamlinerem lądować.
Włochy - tu jest bardziej swojsko, parę razy mnie światłami ktoś pogonił, bo miałem 140km/godz na lewym pasie. Ale TIR zwykle są na prawym pasie i rzadko z niego zjeżdżają, chyba, że jest pusto. Oznaczenia dróg też w porządku, poza autostradami stacje benzynowe często czynne do 20.00.
3 RP - autostrada A4 - podpis kolegi buherta "biorę lewy pas", niektórzy traktują dosłownie i "tną" nim 80km/godz, bo co, jak zapłacili za przejazd to im wolno, tiry się wyprzedzają, bo też im wolno. A za Krakowem przy A4 nie ma stacji benzynowych, od Krakowa (za bramkami w Balicach) do Tarnowa jest może 1 lub 2 (tuż przy Krakowie).
Czechy im bliżej granicy RP tym gorzej, chociaż nawet ci z 2 metrowymi antenami od CB jadą w miarę przepisowo (bo i z kim tu gadać, jak tylko na samochodach z naszą rejestracja widziałem anteny) - czyli lewy pas do wyprzedzania, a jak nie muszę wyprzedzać to prawy. Ale TIR-y zaczynają się już wyprzedzać, chociaż robią to w miarę płynnie.
Austria - "ordnung..." itd, ciężarówki się nie wyprzedzają, bo jest ZAKAZ, drogi są czytelnie oznaczone, parkingi są czyste. Jadąc do Włoch, przed Poysdorfem skierowali nas na objazd, nie wiem dlaczego, ale ponad godzinę sznur samochodów wlókł się bocznymi drogami (słońce grzało niemiłosiernie). U nas policja olała by sprawę stawiając dwa znaki objazd, ale nie tu, tu na każdym skrzyżowaniu stał policjant kierując ruchem. Pasy włączania się do ruchu, o takiej długości, że można Dreamlinerem lądować.
Włochy - tu jest bardziej swojsko, parę razy mnie światłami ktoś pogonił, bo miałem 140km/godz na lewym pasie. Ale TIR zwykle są na prawym pasie i rzadko z niego zjeżdżają, chyba, że jest pusto. Oznaczenia dróg też w porządku, poza autostradami stacje benzynowe często czynne do 20.00.
3 RP - autostrada A4 - podpis kolegi buherta "biorę lewy pas", niektórzy traktują dosłownie i "tną" nim 80km/godz, bo co, jak zapłacili za przejazd to im wolno, tiry się wyprzedzają, bo też im wolno. A za Krakowem przy A4 nie ma stacji benzynowych, od Krakowa (za bramkami w Balicach) do Tarnowa jest może 1 lub 2 (tuż przy Krakowie).
Octavia 3 1,4 TSI Elegance Brąz Topaz