A ja się dobrałem do Linki bo przy przymrozkach zaczęła kasłać , pluć i za dziesiątym razem zagadała na dobre . W związku z tym że ma blisko 100 tyś km wymieniłem przewody (od nowości ) , (świece 50 tyś) koszt śmieszny 150 zł ale wiadomo nowe i ma działać . Przy okazji demontażu gratów wyszły inne kwiatki jak majonez w przepustnicy oraz przewodzie gumowym , które były może po części przyczyną awarii przy zapalaniu silnika .
P.s. Wymieniłem też olej i filtr w Tipolocie T-Jet

. Silnik poznaje bo uturbionego nie miałem , ale też dziwię się że przy przebiegu 4 tyś olej jest koloru ciemno brunatnego może dlatego że turbo albo że selenia

. Nigdy jej nie tolerowałem i oczywiście wlałem to co zawsze ze sprawdzonego żródła Motula . Ale zabawa zaczęła się z filtrem olejowym tego nie zapomnę

. Mam dwa klucze i dwoma był problem z odkręceniem filtra olejowego , Turasy chyba tak dokręcili na wyjętym silniku

, ale z tyłu głowy miałem pocieszenie że kiedyś na forum chłopaki pisali że był wkład , i pewnie jeszcze gorzej było a teraz dali filtr oleju tylko dalej dostęp słaby . Ale po naporze z mojej strony wszystko wymienione .

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.