

Opis działania:
Zasada jest prosta jak konstrukcja cepa: w jednym z klocków hamulcowych z przodu po lewej stronie zatopiony jest kawałek blaszki/przewodu. Z klocka wychodzi przewód, który podłączamy do kabla, który z kolei wychodzi z komory silnika. Klocek po starciu się do odpowiedniego poziomu zaczyna stykać zatopionym w środku przewodem/blaszką do tarczy, przez co zamyka obwód a na naszej konsoli wyświetla się odpowiednia kontrolka wraz z komunikatem z komputera.
Problem polega na tym, że przewód, który podłącza się do klocka jest elementem całej wiązki elektrycznej a jej wymiana to są kolosalne koszty liczone w tysiącach PLN - zarówno koszt samej wiązki jest spory jak i robocizna, ponieważ wiązka wchodzi do komory silnika i jest tam mnóstwo grzebania. Dlatego w razie awarii (czytaj: przerwania, przecięcia) najrozsądniejszym rozwiązaniem jest po prostu naprawa zerwanego połączenia. Jeśli ktoś ma za dużo kasy, może tą czynność zlecić warsztatowi, ale osoby posiadające odrobinę zdolności manualnych poradzą sibie z tym sami

Co potrzebujemy:
1) lewarek i klucz do kół
2) lutownica i cyna
3) koszulka termo kurczliwa
4) odrobina taśmy izolacyjnej może okazać się przydatna
5) nożyk
6) warunki do wykonania operacji - wiadomo, że najlepszy jest garaż, ale jeśli ktoś nie posiada (tak jak ja), to wystarczy zaopatrzyć się w lutownicę bezprzewodową (na gaz do zapalniczek) i poczekać na odpowiadającą aurę


7) zapalniczka lub inne źródło ciepła (tylko bez przesady

Zaczynamy od podlewarowania auta i ściągnięciu koła. Ukaże nam się przewód w dwóch częściach - jeden wychodzący od ścianki, drugi przy klocku hamulcowym. Kabel trzyma się na zaczepie w kolumnie w takiej gumowej osłonce.
Ściągamy kabelek z zaczepu w kolumnie i ściągamy gumową osłonkę - może być konieczne ściągnięcie taśmy izolacyjnej, którą może być owinięta osłonka i połączona z dalszą częścią osłonki plastikowej kabla. Po ściągnięciu gumowej osłonki wyciągamy kabel z plastikowej osłonki - jest ona nacięta z boku, więc możemy śmiało kabelek przez to nacięcie sobie wyciągnąć. Z miejsca, gdzie kabel jest zerwany za pomocą noża ściągamy odrobinę izolacji - ok 0,5 cm.
Drugą część kabelka rozłączamy od klocka - teraz kabelek mamy w rękach. Robimy podobnie jak przed chwilą - przez nacięcie plastikowej osłonki wyciągamy kabelek na zewnątrz i z miejsca zerwania ściągamy nożykiem ok 0,5 cm izolacji.
Rozgrzewamy lutownicę i ocynowujemy końcówki przewodów.
Teraz WAŻNE ! NIE ZAPOKMNIEĆ !
Zakładamy na przewód ściągniętą wcześniej osłonkę gumową (w takim kierunku, jak była wcześniej założona) oraz zakładamy na przewód (obojętnie który) odpowiednio przyciętą koszulkę termo kurczliwą. Jeśli ściągnęliśmy ok 0,5 cm izolacji, to odcinek z koszulki może mieć spokojnie 2 cm.
Po założeniu powyższego na przewody, przykładamy je ze sobą i lutujemy. Ta czynność dla nie wprawionych może wymagać pomocy drugiej osoby - jedna trzyma odpowiednio kabelki, druga manewruje lutownicą.
Po ostygnięciu lutu, przesuwamy na powstałe połączenie koszulkę termo kurczliwą i podgrzewamy ją zapalniczką, aż skurczy się na przewodzie tak, żeby nie można jej już było przesunąć. UWAGA ! GORĄCE !
Kabelek jest już w jednym kawałku, więc ładujemy go z powrotem do plastikowej osłony z jednej i drugiej strony i ewentualnie przy użyciu taśmy izolacyjnej łączymy plastikową osłonę z gumową osłoną.
Gumową osłonę wczepiamy z powrotem w uchwyt na kolumnie a kabel z drugiej strony wpinamy w gniazdo od klocka. Tutaj warto jest przemyśleć jak puścić kabelek. Trzeba to zrobić tak, żeby ewentualnie nie zawadzał o inne elementy, np podczas skrętu kół - chodzi o to, żeby nie naprężał się za bardzo i znowu się nie zerwał

Zakładamy koło i cieszymy się wykonaną robotą


Poniżej zdjęcia
P.S. Doceniłem przyrządy, jakie mamy w bagażniku


