Kontynuując wątek z działu "co dziś zrobiłem" na temat czynnika w układzie klimatyzacji napiszę kilka słów od siebie. Z góry uprzedzam, że nie chcę się tu wymądrzać. Chcę ciekawej dyskusji
.
Otóż, po rozmowie z moim bardzo dobrym kolegom, który jest też moim nadwornym, zaufanym mechanikiem, doszliśmy do pewnych wniosków. Pewnie większość z Was już o tym wie, ale...
Klimatyzacja w samochodzie działa bardzo podobnie jak układ chłodzenia w lodówkach. Jest skraplacz, sprężarka, czynnik chłodzenia i jeszcze kilka elementów podobnie działających jak klimatyzacja w aucie.
No właśnie. Czy ktoś z nas zmienia czynnik w lodówce, aby lepiej chłodziła? No nie. Zatem po kiego diabła zmieniać czynnik w aucie co rok, czy co dwa lata. Lub też w innych interwałach.
Powodem słabnącej wydajności, zarówno chłodzenia lodówki, jak i klimatyzacji w aucie, jest zabrudzony, lub nie do końca sprawny skraplacz. A nie "stary" czynnik.
Ktoś powie - a co z olejem, którego ubywa, a który smaruje kompresor? Zacznijmy od tego, że maszyna do nabijania klimatyzacji NIE JEST w stanie opróżnić do zera naszego układu klimatyzacji. Co za tym idzie - nie ściągnie całego oleju. Stąd błędne rozumowanie, że tegoż oleju ubyło. Czynnik owszem - ubywa. Nawet w nowym aucie. Powodem są nie do końca super wykonane łączenia. Muszą być elastyczne, pracować w różnych warunkach atmosferycznych. Dla porównania w lodówkach nie ma już takiego hardcore. Stąd tam czynnik praktycznie nie ubywa, lub ubywa w bardzo powolnym tempie.
I teraz tak - mierząc się z gigantyczną podwyżką serwisowania klimatyzacji, odpowiedź jest jedna:
- serwis (nabicie) klimatyzacji wykonajmy dopiero wtedy, gdy faktycznie klimatyzacja przestanie wiać przyjemnym chłodem. W Lineach, z racji bardzo rozbudowanej deski rozdzielczej (mnóstwo plastiku wystawionego na słońce), nawet w nowych autach był problem z chłodzeniem. Więc nie ulegajmy efektowi placebo, że po nabiciu klimatyzacji jest tak och, ach super.
Wspomniany wcześniej kolega właśnie co nabył maszynę do serwisowania klimatyzacji, odbył również stosowne szkolenie na temat klimatyzacji (co i jak działa). A że w tym roku chciałem zrobić serwis swojej klimy, on pyta: a co się dzieje? Nie chłodzi, czy całkiem wysiadła? A ja, że chłodzi, tylko czynnik chciałem wymienić. No i zaczęła się właśnie ta dyskusja
.
Liczę na spokojną dyskusję i wymianę zdań, a nie przepychanie się swoimi mądrościami
Więc pytanie do szanownych forumowiczów - co Wy o tym myślicie
P.S. dodam jeszcze tylko jedno: w/w kolega w tym tygodniu rozbierał kompresor i w ogóle cały układ klimatyzacji w rozbitym /kasowanym 8 letnim Fiacie Grande Punto. Tak z ciekawości co tam się znajduje. I wszelkie elementy w kompresorze, łożyska, jakieś tam sprzęgła, nie pamiętam co jeszcze, było czyściutkie. Żadnego praktycznie zużycia oleju. Auto od nowości u jego szwagierki. NIGDY nie robiła serwisu klimatyzacji, poza filtrem kabinowym i ozonowaniem. Ot taka ciekawostka