Wróciliśmy po tygodniowym urlopie. Pogoda super, w dzień 32-34 st C, około 20.00 jeszcze 28 st C. Moczenia się w wodzie mam dosyć na miesiąc, dzieci zachwycone z wyjazdu. Ceny w sklepach porównywalne do polskich, w restauracjach też do zniesienia. Ludzie bardzo mili (idzie się dogadać po naszemu), kierowcy zdyscyplinowani, jak jest ograniczenie prędkości to wszyscy się stosują. Linkę widziałem jedną. Fiat jest u Węgrów mało popularny, pojedyncze Punto i GP. Autostrady u Madziarów i Słowaków super - trzeba wykupić winietę, ale za to szybko się jedzie.
No właśnie szybko i tu jest mały problem. Linea dała radę, ale to nie jest silnik na autostradę. Przy stałej prędkości 100-110km/h ciągnie 7l/100km, ale z większą ilością paliwa też sobie świetnie daje radę. Długie, łagodne podjazdy - 70-80km/h i spalanie 10-11l/100km i więcej nie bardzo chce iść. Podsumowując:
- 2 osoby dorosłe i 2 dzieci (przedszkolaki) + bagażnik załadowany w 60%, bez bagażnika dachowego
- trasa łącznie 1240km (około 30% autostrady i drogi szybkiego ruchu)
- średnie zużycie wg komputera 5,6l/100km
- średnia prędkość 62km/h
Węgrzy dodają biokomponent w ilości 4,8% do bezołowiowej 95, ale różnicy w tzw "dynamice" nie zauważyłem. Tankowałem do prawie pustego baku - przy zasięgu 180km - i przejechałem całą Słowację i ponad 250km w Polsce